Przeglądając post Izy wyłapałam kilka wspólnych punktów i na pewno nie tylko ja :)
Siedzę w Olympusach, bo i lustrzankę i analoga mam właśnie tej firmy. Żywiłam kiedyś ogromną niechęć do Nikonów, a Canony zwyczajnie mi nie podchodziły. Jako jeszcze dzieciak z podstawówki posłuchałam taty, który ciągle powtarzał jakie to Olympusy są cudowne i na nic, by ich nie zamienił. Z czasem zdanie się zmieniło, zaprzestał czytania opinii internetowych, a zaczął testować je sam i odkrył ile wad posiada. Mnie osobiście E 520 pasuje, jest moim pierwszym aparatem i był ze mną od samego początku "przygody z fotografią". Większość jego wad traktuje jako swoje własne błędy i swojej niewiedzy.
Jestem przyzwyczajona do swojego sprzętu i mimo, że marzę o czymś lepszym to trudno byłoby mi się przestawić na inny. Z czasem przekonałam się do Canonów i Nikonów i to właśnie takie aparaty teraz przeglądam po stronach fotograficznych, szukając właśnie tego, który całkowicie będzie mi odpowiadał.
Na aparatach się nie znam, tak bardzo nie mam pojęcia, który zakwalifikować pod ten "profesjonalny". Zawsze bardziej liczyły się dla mnie obiektywy, które w przypadku Olympusa mają kosmiczne ceny za najbardziej podstawowe i najprostsze. Także próbuję z moich dwóch wyciągnąć tyle ile dadzą radę i wykorzystać je do końca:)
#1
#2
Nikkor 85 mm f/1.4 G AF-S. No to skoro już zatrzymałam oko na Nikonie, to trzeba też dobrać obiektyw. Jedno z moich najbardziej nieosiągalnych marzeń. Wychodzą nim cudownie miękkie i plastyczne portrety i wreszcie dostałabym taki bokeh jakiego oczekuję od swojego obiektywu, ale wcale nie mam do niego pretensji za jego brak, nie jego wina :) Cena obiektywu waha się pomiędzy 5500 a 5800 złotych.
#3
#4
Canon AE-1 To już inna kategoria. Coraz częściej przychodzi mi na myśl sprzedaż mojego analoga Olympusa OM-10 i właśnie w taki zaopatrzyłabym się zaraz po starym. Przy dziesiątce wciąż trzyma mnie jedna rzecz - zakupiony dużo wcześniej przed analogiem obiektyw do portretówek RMC Tokina 35-70mm 3.5. Jednak Canon wychodzi trochę drożej i nawet jak sprzedam Olympusa będę musiała jeszcze trochę zaoszczędzić, żeby się za niego zabrać.
#5
Redukcja do obiektywów analogowych. Kolejne idealne rozwiązanie z kosmiczną cena tylko w przypadku Olympusów. Mogłabym sprzedać aparat analogowy i wciąż używać obiektywu tylko w lustrzance, a wreszcie odkryłabym jego możliwości bez miesiąca czekania na kliszę. Taki drobiazg, a może dostarczyć tyle radości.
Sprzętowych marzeń już koniec, teraz czas na te zdecydowanie trudniejsze do osiągnięcia, wymagające większej pracy, ale odkrywające ile rzeczywiście masz umiejętności.
#6
W pierwszej kolejności na listę leci ciemnia fotograficzna. Pomieszczenie teoretycznie już mam, brakuje tylko chęci do sprzątnięcia go, sprzętu i wiedzy na temat ręcznego wywoływania zdjęć z kliszy. Z warsztatów fotograficznych wyciągnęłam jedynie kilka faktów i to z środkowej części wiedzy, wciąż nie mam początku i końca. No cóż, i głównym problemem jest strach. Przed zniechęceniem się, nieudanymi próbami wciąż i wciąż, a ja poddać umiem się łatwo.
#7
#8
#9
W kwestii umiejętności marzę o nauczeniu się jak fotografować architekturę. Tak by złapać właśnie to idealne miejsce, które widokiem zachwyca nie tylko w rzeczywistości, ale i na zdjęciu. Nigdy nie wiem, co umiejscowić w centrum, co powinno być na zdjęciu, a co nie. Czarna magia, zupełnie.
#10
Może trochę oklepane, może nie, ale marzy mi się podróż po Polsce, po Świecie, z aparatem koniecznie. Uchwycić wszystkie wyjątkowe miejsca, poznać niezwykłych ludzi, może napisać jakiś przewodnik turystyczny. Norwegia od dłuższego czasu jest moim głównym celem. Takim najbardziej wyczekanym i upragnionym. Chciałabym być jak Ula z The Adamant Wanderer. Połączenie niesamowitych zdjęć z podróżami. Jakiś czas temu zrobiłam sobie listę polskich miast, które chciałabym zwiedzić i mam nadzieję, że wszystkie odhaczę w najbliższych latach :)
#11
Punkt najważniejszy. Rozwój. Chcę wciąż próbować czegoś nowego i no, rozwijać się. Uczyć się i zapamiętywać swoje błędy, poprawiać je. Chcę patrząc na własne zdjęcia stwierdzać, że ruszyłam do przodu, że robię je znacznie lepiej niż wcześniej, że mogę coś osiągnąć w tym kierunku, że dążę do czegoś konkretnego. Chcę być otwarta na nowe pomysły i propozycje, nie bać się ryzyka i pamiętać, że jestem tylko człowiekiem. Chcę wierzyć, że mi się uda.
Ale masz świetny wishlist! Czytając go sama przypomniałam sobie o niektórych punktach o których zapomniałam kompletnie! :) Sama chciałam się zagłębić w fotografię analogową ale nigdy nie mam czasu wywołać zdjęć a sama nie umiem- może kiedyś mnie dziadek fotograf nauczy! :D
OdpowiedzUsuńCałuję :*
Dziękuję bardzo! <3
UsuńDo fotografii analogowej bardzo zachęcam, bo przy każdym zdjęciu, nawet nieudanym, widać tą wyjątkowość jaką ona za sobą niesie :)
W jakich cenach mniej więcej mieszczą się aparaty analogowe? Bo czytam wiele pochlebnych opinii na ich temat i zastanawiam się, czy kiedyś by nie spróbować...
OdpowiedzUsuńA o wywoływaniu zdjęć w ciemni też marzę, ale ni cholery nie wiem jak do tego się zabrać :(
I na wszystko potrzeba kasy, której mi ciągle brak...
A co do nikona D90... Zastanowiłabym się nad nim, ponieważ D90 i D80 mają taką wadę, że po pewnym czasie luzuje im się spust migawki i przestają robić zdjęcia. Przytrafiło się to mojej koleżance, akurat jak była u mnie na wakacjach. Pocieszające jest to, że w raz naprawionym aparacie ta wada już wystąpić nie powinna, ale za tą naprawę też trzeba się wypłacić.
Cena aparatów analogowych waha się miedzy 100-200 złotych, czasem zdarzają się lepsze egzemplarze za około 400 złotych. Ale myślę, że jak na początek taki zwyczajny Zenit za stówkę będzie dobry. No i zaletą jest, że kupując obiektywy do analoga, które naprawdę kosztują grosze, można je potem wykorzystać przy lustrzankach :)
UsuńCo do kupna nowego aparatu, to zrezygnowałam z Nikonów, pozostanę wierna swojemu Olympusowi :3