poniedziałek, 1 lipca 2013

siedem.

Dzisiaj zaczęłam się zastanawiać, czy będę publikować posty podczas dwutygodniowego obozu w Zarzeczu, ale w końcu od czego jest internet w telefonie i ustawianie czasu publikacji :)
Obiecałam coś analogowego, więc trochę tego będzie. Nie będę segregować ich i dzielić na okresy, bo szczerze uważam, że przy piątej, czy czwartej kliszy to nie ma większego sensu. Przyznam się, że analoga nie ogarnęłam nadal zupełnie. Przy Zenicie była to kwestia poustawiania odpowiedniej przysłony i poszperania trochę w internecie. W Olympusie robię wszystko na czuja, bo nie dość, że w internecie bardzo nie lubią dziesiątki, to jeszcze cierpi na brak jakichkolwiek sensownych instrukcji, która nie kończy się na: "Danych technicznych", które, no cóż, nie rajcują mnie na tyle, żeby czytać je w nieskończoność.
Wciąż próbuję, wciąż się dziwię i narzekam, że się do tego nie nadaję, chociaż wiem, że analogowa jest jedna z najtrudniejszych dziedzin fotografii i dopiero przy setnej kliszy będę mogła powiedzieć: "Kontroluję to". Długa droga jeszcze przede mną i wciąż zastanawiam się nad kupnem jakiegoś Zenita, jednak te zdjęcia bardziej mnie satysfakcjonowały, ale do Olympusa kupiłam sobie jednak typowy portretowy obiektyw, więc szkoda wydatku.
Zdjęcia głównie warsztatowe, jednak już z drugiej mojej edycji, bo pierwsza analogowo nie wypaliła zupełnie, miałam do połowy naświetloną kliszę, co odbiło się na reszcie plus miałam ustawioną przysłonę f/1,4 przy całkiem słonecznym, zimowym dniu, więc wszystkie zupełnie zepsułam.
Doczytałam także na forach, że dziesiątka miewa problemy z prześwietlaniem zdjęć, co ja tylko skutecznie powiększam na własną niekorzyść.

Moja ulubiona kamieniczka. Stara jak świat, zniszczona do cna, ale jednak ma swój urok, a tam na dole, zaraz po lewo jest najlepsza księgarnia w calutkim mieście, gdzie obsługa jest bardzo miła i chętnie sprowadzają książki (tak, prowadzę wojnę z Matrasem).

Zepsułam zdjęcie skanowaniem, zdecydowanie. Teraz widzę jak bardzo je poobcinałam.


Zdecydowanie moje ulubione zdjęcie jeśli chodzi o poczynania analogowo-olympusowe. Cudowna modelka Kasia, której zwykle na warsztatach robię więcej zdjęć niż opłaconym modelkom.

 Za tydzień postaram się o coś jedzeniowego, bo ostatnio zapragnęłam wziąć się trochę za makro, czy mi wyszło, nie jestem przekonana, aczkolwiek wszystkiego trzeba spróbować.

1 komentarz:

Każdy komentarz jest dla mnie niezmiernie ważny.
Będzie mi bardzo miło jak zaczniesz obserwować mojego bloga. :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...